Komentarze

Będzie mi miło, jeśli zostawisz swój komentarz również tutaj, nie tylko na FB :-) Dziękuję!

piątek, 7 grudnia 2012

Matka Wilczyca


To określenie używane przez moją drogą Koleżankę w odniesieniu do jej własnej matki i nie jest to raczej nawiązanie do bohaterki z Księgi Dżungli.
Matka Wilczyca bardzo dziecko swoje kocha,  dba o jego bezpieczeństwo, rozwój intelektualny, ma tylko dość specyficzny sposób na wyrażanie uczuć… Nie powie „Kochana, kiedy nasz odwiedzisz, tak bardzo tęsknimy!”, tylko „Kiedy przyjedziesz? Pies się stęsknił!”. Matka Wilczyca nie zmieniając wyrazu twarzy powie ci, że z takim charakterem nigdy nie znajdziesz przyjaciół, nie mówiąc już o mężu,  bądź, że na świecie są amatorzy różnych typów urody, więc nic straconego, jeszcze…
Ostatnio chcąc ułatwić mojej własnej matce wybór prezentu gwiazdkowego, powiedziałam, że bardzo potrzebuję szlafroka. No niestety wywołało to falę pytań, których to właśnie chciałam uniknąć (pytań o długość, materiał, kolor, producenta… sposób zakupu!) następnego dnia wysłałam więc mojej matce linka do pasów odchudzających uda z informacją, że tego potrzebuję bardziej, może tylko kliknąć i prezent przyjdzie do mnie pocztą.  12 godzin analizy i następnego dnia rano dostałam od niej taki oto mail, pisownia oryginalna:
 „Zobaczyłam te pasy na uda, ale wydaje mi sie że powinnaś zająć sie najpierw swoimi żylakami na nogach. Konsekwencje moga być groźne ( zakrzepica), nie wolno Ci forsowac nóg . Zapisz sie do naczyniowca zacznij leczyć tego żylaka, babcia Wieczorkowa miała bardzo duże problemy z żylakami, nie lekceważ tego!!!!”

Nie żebym miała żylaki…..

Ale z innej beczki….

"If the next time's not perfect, I'm going to take all your stuffed animals and burn them." To jeden z moich ulubionych cytatów z książki The Battle Hymn of The Tiger Mother, w której Amy Chua szczerze aż do bólu (psychicznego) opisuje chiński model wychowania dzieci. Daleko mi do Amy Chua, chociaż staram się ze wszystkich sił (sic!). Znalazłam jednak całkiem dobry sposób na tłumienie niezadowolenia dziecka w zarodku. Dzieci moje mają wiele powodów do niezadowolenia, po pierwsze mają taką matkę a nie inną, po drugie matka ta poddaje ich częstym gnębieniom, jak wtedy, gdy każe im się wysikać przed wyjściem z domu, ćwiczyć grę na skrzypcach przez godzinę dziennie, bądź oczekuję, że lekcje będą odrobione a plecaki spakowane własnoręcznie. Fakt, zdarza mi się z tego plecaka wywalić wszystko na podłogę i kazać raz jeszcze przemyśleć, co ma się w nim znaleźć i właśnie wtedy, gdy na twarzy dziecka pojawia się napis: „żadne inne dziecko nie ma tak fatalnie w życiu, jak ja”, mówię: ”pamiętaj (tu pada imię konkretnego mojego dziecka) idź do szkolnego pedagoga, albo najlepiej chodź tam kilka razy na tydzień, żeby poskarżyć się na przemoc psychiczną w domu, wtedy twoja sprawa trafi do GOPSu i po pozytywnym rozpatrzeniu masz spore szanse na relokację do wielodzietnej rodziny zastępczej, w której będzie ci o wiele lepiej niż w domu rodzinnym! Pamiętaj, zacznij od częstych wizyt u pedagoga szkolnego!! Niech cię zapamiętają!!!!”. 

Wczoraj trener piłkarski szkolnej drużyny, w której gra mój syn George, powiedział, że on już niczego więcej Georga nie nuczy, że George powinien rozwijać swój talent piłkarski i to w Szkółce Wisły Kraków. „Georgu, jestem z Ciebie strasznie dumna! Gratuluję!” – powiedziałam „Naprawdę nikt się tego po Tobie nie spodziewał!” 

No cóż, gen Matki Wilczycy jest dziedziczny…