Byłam dzisiaj u mojej fryzjerki, żeby pozbyć się ryżego, wypalonego słońcem Cagliari, na rzecz kasztanowo-czekoladowego. Masaż głowy robiła mi nowa asystentka, bardzo apetyczna blondynka, przypominająca znaną aktorkę Sonię B. zanim Sonia B. zrobiła sobie to coś strasznego z twarzą.
Czytałam sobie PANIĄ, akurat wywiad Domagalik z aktorem Poniedziałkiem, ciekawy bardzo. „No tak myślałam, że znam tę twarz!” – wykrzyknęła blond Sonia. „Tak, to ten aktor, Poniedziałek”. „Tak, tak, poznałam” - ucieszyła się i teatralnie wyszeptała „To prawda, że on jest tym no…pedałem???” Oczy zrobiłam jak pięć złotych, widziałam dokładnie bo siedziałam przed lustrem i ostrożnie odpowiedziałam -„No wygląda, wie pani, na to, że chyba tak…”
-„Ha, wie pani, u mnie była taka dyrektorka szkoły, miała męża i trzy córki, prawie dorosłe. I wie pani co? Jej mąż przyprowadził raz do domu faceta i powiedział, że teraz będzie z nim mieszkał, bo jest gejem, da pani wiarę? Po tylu latach!!”
- „O kurcze, musiał się długo ukrywać…” odpowiedziałam rezolutnie.
-„No pewnie!! Przecież nie zrobiło mu się tak nagle! Żona go zaraz naturalnie wyrzuciła, przecież to dyrektorka szkoły!!! Ale widzi pani, trzy córki miał! Ale wie pani co, i tak wolę te lesbijki od gejów, naprawdę. No ale te pomysły, że chcą dzieci mieć!!!!”
Saved by the bell!
Dobry Jezus wybawił mnie dzwonkiem telefonu od ciężkiej światopoglądowo dyskusji.
Tak, mieszkam na wsi. Mój salon fryzjerski jest we wsi obok, kosmetyczkę mam też na wsi, a moje dzieci chodzą do wiejskiej szkoły.
A takie dialogi, jak ten z blond Sonią to cena za to, że wszędzie mam blisko i bez korków ;)