Komentarze

Będzie mi miło, jeśli zostawisz swój komentarz również tutaj, nie tylko na FB :-) Dziękuję!

poniedziałek, 11 listopada 2013

Garmisch - bo żyje się tylko raz!

A jednak... Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale jedziemy do Garmisch-Partenkirchen. Na narty. Mój mąż od dawna planował to ekstremalne wydarzenie i myślę, że jest to wyraz jego daleko posuniętej turystycznej ekstrawagancji. Bo to tak, jakbyś na wakacje jechał do Hradec Kralove a na Boże Narodzenie do Osnabrück. Koledzy i rodzina zadadzą ci tylko jedno pytanie – dlaczego??? Ja rozumiem, że każdej nacji Niemcy kojarzą się jedynie z Wurstem, Hitlerem i Modern Talking, niepokojące natomiast jest, gdy sami nasi niemieccy znajomi na wieść, iż urlop zimowy spędzimy w Bawarii, reagują olbrzymim osłupieniem – Dlaczego??? Narty w Niemczech? Przecież tu nie ma stoków!! Dlaczego??

Niemcy mają takiego pecha, iż mimo niesamowitego potencjału turystycznego nikt tego kraju nie bierze na poważnie. Dostęp do dwóch mórz, o pięknych, czystych, białych plażach, wietrzne wyspy niczym miniatury Szkocji, czy Irlandii, Ren z tymi pięknymi zamkami, jak nad Loarą i w końcu Alpy... Czy ktoś z Was myślał kiedyś o Niemczech, jako o kierunku turystycznym? Hej, jadę na wakacje na Helgoland, Sylt albo do Duisburga! - Ha! Właśnie!

Już w lutym przekonam się, czy Garmisch-Partenkirchen to aby nie makieta, czy maja tam śnieg i czy nie skończy się na Sauerkraut i piciu piwa i kebabie :) I jeśli wrócę zachwycona, to na listę moich wakacyjnych destynacji wciągnę Rostock i Zagłębie Rury!! Ahoj przygodo!

A dla wytrwałych – takie sytuacje w Garmisch, tu Jürgen: