Komentarze

Będzie mi miło, jeśli zostawisz swój komentarz również tutaj, nie tylko na FB :-) Dziękuję!

czwartek, 11 sierpnia 2011

Zrobię wam las karboński!

Powiedziała pewna smutna pani po sześćdziesiątce. Smutna nie dlatego, że po sześćdziesiątce (chociaż cholera ją tam wie), ale dlatego, że jak nam potem zdradziła, dwie niedziele w miesiącu robi las karboński i wybuchy w Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, przy ulicy 3 Maja.
Tak, byliśmy w ostatnią niedzielę w Muzeum Górnictwa Węglowego, nie wiem, czy są muzea innego górnictwa, w każdym razie to zadziwiło nas mocno!
Wejdzie do tej sali! Zrobię wam las karboński!  - weszliśmy potulnie, w sali czekało już dwoje innych zwiedzających (jedynych oprócz nas), chłopak I dziewczyna, chyba na randce – no co, na Śląsku na takie randki się chodzi. Zrobiło się jeszcze ciemniej, po czym pani nacisnęła przycisk na pilocie…i się zaczęło – z niewiadomo skąd zerwał się wiatr, burza, grzmoty, na ścianie ukazał się wyświetlony z projektora rzeczony karboński las, który trafiony piorunem spłonął i tak oto powstał węgiel! Staliśmy osłupieni! Nikt z nas nie ruszył się karnie, dopóki nie wróciła pani z 2 kartkami. Ruchem ręki oddaliła randkowiczów a do nas rzekła: Ponieważ  jesteście rodziną, a muzeum w ramach akcji promocyjnej robi konkurs, to musicie wziać w nim udział, tu trzeba wylosować zestaw! Małżonek wlosował zestaw 1 (który potem inny muzealnik nazwał “najłatwiejszym”, co mnie trochę podkurzyło). Było tam 10 pytań, na które odpowiedzi mieliśmy znaleźć oglądając wszystkie ekspozycje!
Ale nie było czasu przyjrzeć się pytaniom, bo pani bez cienia emocji na twarzy zagoniła nas dalej: stańcie tam, koło górników, zrobię wam wybuch!


Przez 2 godziny z nosem przy każdym eksponacie, każdym mierniku, każdej tabeli poglądowej szukaliśmy odpowiedzi na pytania, bo ja powiedziałam, że bez nagrody nie wychodzę.
Dobrze, że małżonek ma BB, to szybko, schowani za strojami galowymi górniczymi, sprawdziliśmy w internecie odpowiedzi na 2 pytania, których za cholerę nie mogliśmy znaleźć w muzeum.

No I się udało! Nagrody są, min Śląskie na pogodę i niepogodę (czyli wszystkie weekendy do grudnia mamy już zorganizowane, zapowiedział entuzjastycznie małżonek), ale najważniejsze, że wiem w końcu do czego służy kilofek sztygarski, po co górnikom pióro w kopalni i potrafię wymienić złoża energatyczne w Polsce ;)

A jak mnie kto wkurzy, to mu zrobię las karboński!!!! ;)

papparara!




4 komentarze:

  1. Piękne :D Dzieciaki się nie bały? Swoją drogą nie wiem czego bać się bardziej, pani, czy lasu karbońskiego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! moje dzieci trudno wystraszyć, może dlatego, że mają taka matkę, jaką maja ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja! do każdej klimatyzacji w biurach powinna być dodawana opcja "las karboński" widze idealne zastosowanie min. przy negocjacjach albo jako straszak na krnąbrnych pracowników!każdy szanujący się komornik powinien mieć przenośny las karboński!

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja uważam, że w każdym biurze powinna pracować taka smutna pani po 60! wszyscy by chodzili jak w zegarku!

    OdpowiedzUsuń